kon flikt
Jednym ze sposobów popadnięcia w konflikt jest rozpoczęcie jakiegoś działania i dążenie do celu. Dopóki siedzimy cicho i nie robimy nic, nie prowokujemy niczyjego sprzeciwu, bo zwyczajnie nie ma jak nas zaczepić.
Konflikt, którego stałam się świadkiem, ma następujące podłoże:
- strony różnią się sposobem myślenia i postrzegania świata
- jedna ze stron nie potrafi zrozumieć logiki myślenia drugiej, być może dlatego, że sama nie myśli logicznie.
- strona ta ma tendencje do postrzegania siebie jako ofiary oraz swojego położenia jako zawsze mniej korzystnego (niż położenie innych) i wymagającego ulgowego traktowania
- do rzeczywistości i otoczenia wykazuje podejście roszczeniowe zwalniając się równocześnie z poczucia odpowiedzialności za dobro wspólne
- nie szuka rozwiązań konfliktu, oczekuje ich od przeciwnika, tkwiąc niezmiennie na swoim stanowisku
- na każde z podanych rozwiązań reaguje negatywnie lub biernie
- nie współtworzy alternatywnych rozwiązań, a wszelkie projekty traktuje jako „fikcje” lub „hipotezy”; nie dąży do ich weryfikacji, nie zadaje dociekliwych, rzeczowych pytań,
- unika określania konkretnych terminów, obiektywnego analizowania sytuacji z uwzględnieniem obydwóch stron i wyciągania konkretnych, budujących wniosków
- myśli negatywnie, nie szuka szans
- nie wczuwa się w sytuację strony przeciwnej, nie potrafi sparafrazować uczuć i faktów wyrażonych przez stronę przeciwną
- wprost orzeka o potrzebach drugiej strony na podstawie własnego sądu, nie pytając jej o jej własne zdanie.
- twardo określa swoje potrzeby i wymagania, ale nie chce ich dostrzec, ani nie uwzględnia wobec strony przeciwnej
- względem swojej własności, której jest użytkownikiem i wynajmującym ma postawę pełną roszczeń, oczekiwań, ale uciekającą od odpowiedzialności i racjonalnego planowania.
- w sądach, planowaniu, gospodarowaniu ogranicza się do wypowiadania ogólników; nie potrafi przejść do szczegółów, nie mówiąc już o konkretnym działaniu.
- koncentruje się na drobnych lub średnich przeszkodach albo na górnolotnych celach bez ukonkretniania ich.
- daną sytuację postrzega zawsze przez pryzmat własnego położenia i nim motywuje swoje decyzje, a właściwie niemożność podjęcia działania.
Co na to druga strona?
- ma poczucie wyczerpania wszelkich możliwości twórczej, budującej dyskusji, negocjacji.
- ma poczucie ciągłego wchodzenia w ponowne rozmowy, które początkowo dają wrażenie szansy na pozytywne rezultaty, a kończą się brakiem porozumienia i konkretnych wniosków.
- im więcej kolejnych rozmów tym bardziej powtarzalny jest ich schemat i treść oraz brak postępów na drodze do rozwiązania konfliktu.
- ma poczucie zniecierpliwienia, irytacji i symptomy braku pewności siebie lub kontrolne weryfikowanie swojej postawy w sporze (czy ja na pewno mam rację?! A może powiedziałam coś źle?)
- ma głębokie poczucie niesprawiedliwości w wyniku przedłużania się sytuacji konfliktowej potrzeba przerwania tej sytuacji poprzez konkretne działanie,
- ma poczucie nieuczciwego (choć może nie do końca uświadamianego) wciągania przez drugą stronę w zabawę w kotka i myszkę, które ma uchronić przed podjęciem decyzji i konkretnym działaniem oraz ich konsekwencjami
- zdaje sobie sprawę, że druga strona też cierpi, przeżywa konflikt i prawdopodobnie czuje się nim bardziej upokorzona (ponieważ brakuje jej dystansu, ponieważ ma zaburzony obraz postrzegania swojego położenia)
Konkluzje?
- jeśli wejdziesz w konflikt, staraj się poruszyć wszelkie wątpliwości, nie przysypuj ich piaskiem, bo i tak wyjdą na jaw.
- trzymaj się obranego celu i cały czas monitoruj sytuację z bezpiecznym dystansem.
- staraj się rozumieć drugą stronę i patrzeć na sytuację jej oczami – taki wgląd będzie źródłem podpowiedzi w działaniu.
- nie przeciągaj czasu, kuj żelazo, póki gorące. Oszczędzaj Was w starciu.
Ciężko mi to obiektywnie skomentować, znając opisaną sytuację. A subiektywny komentarz zostałby prawdopodobnie i tak odrzucony przez moderatora, ze względu na zbytnie nagromadzenie określeń, powszechnie uważanych za niecenzuralne.
Podstawą chyba powinno być oddzielenie emocji od rzeczywistego problemu. To, że różni ludzie mają skrajnie różne opinie na temat tych samych faktów jest zupełnie normalne. Każdy ma inny światopogląd i każdy fakt przez niego przechodzący staje się subiektywną oceną. Czym więcej emocji i skupiania się na sobie, tym filtrowanie jest silniejsze. Tym bardziej zawężone pole widzenia. Czasem tak zawężone, że logiczna ocena przestaje się w nim mieścić.
A drugi istotny czynnik, to proaktywność. Świadoma zgoda na to, że człowiek jest odpowiedzialny za swoje życie, poprzez dokonywanie wyborów. W końcu to nas różni od zwierząt – reaktywnie reagujących na zmiany w otoczeniu. Człowiek nie jest stworzony do biernego dostosowywania się. Jest stworzony do działania.
„Odwlekamy działanie, kiedy obawiamy się zagrożenia poczucia własnej wartości i niezależności”
–Neil Fiore, Nawyk samodyscypliny